Annie spojrzała na niego zakładając za ucho niesforny kosmyk włosów i w momencie, gdy ich spojrzenia się spotkały na nowo wybuchła niepohamowanym śmiechem odchylając głowę do tyłu tym samym pozwalając, by jej włosy opadły na oparcie kanapy.
Słodki chichot rozniósł się echem po pokoju chłopaka, który nie mógł powstrzymać uśmiechu na dźwięk jak sam twierdził najbardziej uroczego i najpiękniejszego śmiechu, jaki kiedykolwiek słyszał.
- Robisz to specjalnie – powiedziała biorąc głęboki wdech i wbiła w niego oskarżycielskie spojrzenie.
Próbowała być poważna, ale na jej ustach wciąż igrał wesoły uśmieszek, a oczy nadal lśniły iskierkami szczęścia.
- Nawet nic nie powiedziałem! – wytłumaczył się pośpiesznie unosząc ręce w obronnym geście
Na nowo wybuchli głośnym śmiechem nie zważając na późną porę oraz fakt, że reszta domowników już dawno śpi.
Ciemno włosa chichotała jak opętana nie mogą złapać oddechu. Nie robiła tego od dawna, dlatego nawet dla niej samej niegdyś znienawidzony śmiech stał się teraz ukojeniem dla uszu. Przez te kilka sekund poczuła, że wszystko będzie dobrze, znowu będą przyjaciółmi, bo przecież w końcu nadejdą lepsze dni, przecież kiedyś muszą…
- Co się z Tobą działo?- wypaliła nagle pytając zupełnie poważnie. Nie śmiała się już, siedziała teraz wyprostowana jak struna opierając plecy na oparciu kanapy.
Ciemnowłosy uniósł do góry prawą brew nie wiedząc, co odpowiedzieć. Jego dźwięczny śmiech, który tak uwielbiała również ucichł.
- Co masz na myśli ? – spytał ostrożnie chcąc zbadać grządki grunt, na który kierowana była rozmowa.
- Ignorowałeś mnie, nie zauważałeś, nie słuchałeś odtrąciłeś, przez ostatni rok zupełnie wykluczyłeś moją osobę, ze swojego życia, nie myśl, że wszystko jest w porządku, to bolało, powinieneś mieć tego świadomość.
W odpowiedzi otrzymała jego zmieszane spojrzenie i zatroskaną minę, wiedziała, że chłopak nie ma argumentów, które by go usprawiedliwiły.
- Wiesz, że nigdy nie chciałem cię skrzywdzić – wyszeptał po chwili namysłu – Po prostu zbłądziłem… gdybyś tylko dała mi jakiś znak, pokazała jak bardzo to na ciebie wpłynęło, jak bardzo zraniło….
Annie uniosła nieznacznie kąciki swoich ust ku górze. Jego idiotyczne usprawiedliwienie nijak miało się do rzeczywistości. Byli przyjaciółmi od przedszkola i chłopak doskonale wiedział, że, aby dowiedzieć się, co tak naprawdę siedzi w jej małej, szalonej główce, trzeba po porostu zdać się na własny rozum i rejestrowanie jej zachowania, bo sama nigdy nie mówiła, że coś jest nie tak.
Ukazywanie uczuć i mówienie o emocjach nigdy nie było jej mocną stroną, była cicha i nieśmiała, niełatwo nawiązywała znajomości, a on był jej najlepszym przyjacielem, miał być podporą, która okazała zbyt łamliwa, by ustać prosto, dlatego też nie mogła dłużej wymagać by podtrzymywała także ją, była sama ale nie miała mu tego za złe, tak po postu musiało być.
- W porządku – wzruszyła beznamiętnie ramionami uśmiechając się do niego szczerze.
- Serio ? – spytał zaskoczony unosząc głowę – Annie… nie musisz się ukrywać, wiem, że jesteś zła.
- Nie, nie jestem – zaprzeczyła pośpiesznie machając przy tym głową – Każdy ma prawo do własnych błędów - stwierdziła ponownie wzruszając ramionami, po czym spuściła wzrok wbijając go w jasny materiał koca, która ją okrywał.
Po chwili ponownie spojrzała na chłopaka słysząc jego tłumiony chichot.
- Z czego się śmiejesz ? – spytała przejęta nie mając pojęcia o co mu chodzi.
- Trzęsiesz się jak pies ciułała, co widać gołym okiem, marzniesz, ale nawet nie piśniesz słówkiem – powiedział śmiejąc się z niej.
- Oh, walce nie – zaprzeczyła oburzona i machnęła niedbale rękom.
Mimo to po chwili ciemnowłosy znalazł się u jej boku ogrzewając ją ciepłem swojego ciała.
Dziewczyna oparła głowę na jego ramieniu uśmiechając się przy tym. Chłopak dał jej dzisiaj wiele więcej, niż trochę ciepła, podarował jej odrobinę normalności, a ona przyjęła ten dar z uśmiechem na ustach, bo na nowo odzyskała nadzieję, że istnieje dla niej szansa na normalne życie. Dzięki niemu znowu czuła się potrzebna, doceniona i akceptowana. Zapalił niewielki płomyczek w jej sercu, ciepły żar ogrzewający lodowate wnętrze jej osoby.
~*~
Witam was w tą jakże leniwą niedzielę. Nie planowałam publikowania nowego posta, po postu samo tak wyszło. Tekst krótki i właściwie o niczym, ale opinię pozostawiam wam. Zmotywujcie mnie jakoś, bo ostatnio mam milion myśli utwierdzających mnie w fakcie,że powinnam to rzucić. Tylko na mnie nie krzyczcie ;> To chyba tyle, miłego wieczoru i pogodnego poniedziałku.
NO WIESZ CO? Okłamałaś mnie! Mówiłaś, że to jest okropne a jest po prostu genialne! Uwielbiam ciebie i Twoje jedno- party. Czekam na kolejny i pozdrawiam bardzo ciepło
OdpowiedzUsuńhm, bardzo mi się podoba! twoje jedno-party są takie prawdziwe i jest w nich tyle uczuć! strasznie mi się to podoba! ♥
OdpowiedzUsuńCar, przepiękny part... Naprawdę, jestem pod wrazeniem.
OdpowiedzUsuńPodarowałaś mi odrobinę normalności poprzez słowa zawarte w parcie. To było takie zwyczajne, a jednocześnie takie magiczne. Zazdroszczę Annie takiego przyjaciela. Uwielbiam! ♥ Co do motywacji, myślę,że argument, że wszyscy chcą czytać Twoje party jest nie do podważenia i jest wystarczająco napędzający do dalszego działania. :) x
OdpowiedzUsuńkocham to naprawdę :* nie możesz tego rzucić! świetnie piszesz!
OdpowiedzUsuńjej..to jest..piekne!<3
OdpowiedzUsuńTwoje party są genialne! To jest Twój talent i choćbyś chciała to rzucić, albo uwazała ze sie do tego nie nadajesz, to i tak prędzej czy później do tego wrócisz,nawet jakbys tego nie publikowała bo to jest Twój dar. Ile ja bym dała, by móc pisać tak jak Ty. Jesteś wspaniała i nie zmarnuj tego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
nicnieznacząca @Aleksandraapl
Jejku, wreszcie się zebrałam do napisania tego komentarza. jejku, w końcu ile można xd Wybacz.
OdpowiedzUsuńKażdy jednopart jest równie genialny. Nie rzucaj tego. Ja chciałam, próbowałam, ale nadal piszę. To jest takie małe przekleństwo, ale przynajmniej pozwala pozbierać myśli.
Wiesz co? Annie jest naprawdę dobrą przyjaciółką. A może po prostu jest naiwna? W każdym razie, dziwię się jej, że mu tak po prostu wybaczyła. Niby o to chodzi w przyjaźni, ale jesteśmy tylko ludźmi. Musi być albo głupia albo silna. Jedno nie wyklucza drugiego.
Chciałam napisać coś sensowenego, ale chyba mi nie wyszło. Przepraszam.
Czekam z niecierpliwością na następnego posat!xxxx
Pozdrawiam i zapraszam do mnie!
[http://xeverlastinglovex.blogspot.co.uk/]